[Rys historyczny]    [Kalendarium]    [Jubileusz 150-lecia]    [Kapsuła czasu]

ZJAZD ABSOLWENTÓW SP W IWONICZU



6 czerwca 2009 r., po 150 latach funkcjonowania szkolnictwa w naszej miejscowości, odbył się pierwszy w dziejach Zjazd Absolwentów Szkoły Podstawowej w Iwoniczu. Inicjatorką spotkania po latach była dyrektor mgr Krystyna Gazda, która zapaliła do tego pomysłu innych. Powstał komitet organizacyjny i zaczęły się przygotowania - sporządzanie listy absolwentów wg roczników, utworzenie specjalnego konta, propagowanie imprezy w środowisku itd. Pracy było naprawdę dużo, tym bardziej, że przygotowywano też dwie pozycje wydawnicze: pamiątkowy biuletyn (oczko w głowie dyr. K. Gazda) oraz książkę, nad redakcją której czuwała dyr. mgr Małgorzata Jakubowicz.
W przygotowania włączyli się też nauczyciele, pracownicy szkoły oraz rodzice. Od godz. 11-tej gościnne progi szkoły zaczęli przekraczać jej absolwenci, witani przez panią dyrektor i uczennice kl. V b, które przypinały pamiątkowe plakietki okolicznościowe z wizerunkiem szkoły i napisem: „Zjazd Absolwentów 1859-2009”. Byli uczniowie rozpoznawali się i rozradowani witali, a ponieważ różnice wiekowe były niekiedy większe niż liczba lat spędzonych w szkole, każdy się przedstawiał, mówił z jakiej jest rodziny, i gdzie mieszkał. Szczególnie osoby przybyłe z daleka z zainteresowaniem i rozrzewnieniem zwiedzały szkołę, i porównywały, co jest teraz, a jak było za ich czasów. Ale i miejscowi mieli co oglądać: świeżo poświęcony sztandar szkoły, kącik patrona ks. Antoniego Podgórskiego, tablicę pamiątkową upamiętniającą Karola Filipowicza, kalendarium 150-lecia szkolnictwa oraz prace konkursowe „Śladami ks. A. Podgórskiego”.
Oprócz absolwentów na uroczystość przybyli też inni goście. Władze Gminy reprezentował burmistrz Wiesław Polek, a byłych dyrektorów szkoły: Tadeusz Alibożek i Kazimierz Wojewoda. Obecne były również emerytowane nauczycielki: Urszula Biś, Irena Buczek, Krystyna Wojewoda, Stanisława Sieńczak i Maria Rygiel. Zofia Nycz, z uwagi na ważne przeszkody, spotkała się ze swoimi uczniami dzień wcześniej. Kiedy uściski i powitania dobiegły już końca, pani dyrektor zaprosiła wszystkich na mszę świętą w intencji wszystkich absolwentów i ludzi związanych z edukacją iwonicką w przeciągu jubileuszowego okresu. W naszym pięknym kościele nabożeństwo odprawił i wygłosił homilię ks. prałat Kazimierz Piotrowski. Drugim celebransem był absolwent, ks. Franciszek Penar, który wspominał szkolne czasy i kolegów. Niecodziennie zdarza się też zobaczyć ministrantów, którzy są już dziadkami. Nasze młodziutkie absolwentki, z ks. Karolem Ciurko, zadbały o oprawę muzyczną, dzięki czemu, obok muzyki organowej, brzmiały gitary i piękny śpiew - nawet w języku łacińskim. Po mszy udaliśmy się na cmentarze, gdzie modliliśmy się za zmarłych księży, nauczycieli, kolegów i przyjaciół szkoły. Na grobach nauczycieli zostały złożone wiązanki kwiatów i zapalone znicze. Przewodnikiem był ks. proboszcz, który z ks. Penarem dołączył do naszego grona. Byli uczniowie szkoły mieszczącej się u sióstr felicjanek odwiedzili też swoje dawne klasy, korzystając z gościnności siostry dyrektor Haliny Kuci. Ponieważ towarzystwo trochę się rozproszyło, na powrót spotkaliśmy się w szkole, a potem poszliśmy do sali Domu Ludowego, gdzie nastąpiło oficjalne powitanie wszystkich przybyłych przez panią dyrektor.
Po obiedzie dzieci szkolne wystąpiły z programem artystycznym, który wywołał entuzjazm gości. Prezentowane były tańce, wiersze, piosenki i scenki z uroczystości nadania szkole imienia oraz sztandaru. W ten sposób absolwenci byli jakby też uczestnikami tego doniosłego wydarzenia. Potem na scenę wkroczył Sławek Kielar - nasz iwonicki człowiek orkiestra - i się zaczęło. Nagle wszyscy poczuli się młodsi, jakby nadal byli uczniami, zaczęły się tańce, hulanki i swawole. Kółeczka, węże, pociągi i inne akrobacje rozochociły tak towarzystwo, że wszyscy w tańcu śpiewali i nie chcieli wracać do stolików. Panowie dwoili się i troili, bo byli w mniejszości, ale dzielnie się spisywali, a kobiety szalały, szalały… W przerwach byliśmy raczeni bardzo dobrym jedzonkiem, za co dziękujemy paniom, które je przygotowały.
Pani dyrektor odczytała listę obecności, absolwenci wpisywali się do pamiątkowej księgi, wspominali i opowiadali o sobie. Elżbieta Janas, z domu Kozielec, w imieniu wszystkich podziękowała dyrektor Krystynie Gazda za zorganizowanie spotkania, a panie z koła gospodyń wiejskich wręczyły wiązankę kwiatów.
Po odegraniu marsza nikt nie kwapił się do domu, więc bawiliśmy się dalej - była chusteczka haftowana i inne pląsy. Podejrzewam, że gdyby nie wybory, zabawa nie skończyłaby się przed północą.
I ja tam byłam, miód i inne rzeczy piłam, buta w tańcach popsułam, ale zadowolona wróciłam. A ci, co nie byli niech żałują, a jak nie wierzą, że było tak szampańsko, niech zapytają sołtysa Kazimierza Jurczaka, który ma wszystko czarno na białym sfilmowane.
Maria Skotnicka