Wycieczka do Warszawy

Dni 30 i 31 maja klasa Ib spędziła na wycieczce ufundowanej przez KUPS - Krajową Unię Producentów Soku, która była organizatorem konkursu „Piję sok przez cały rok”. Razem z nami nagrodzone zostały 4 inne klasy z różnych stron Polski – finaliści ogólnopolskiego konkursu. Dwudniowa wycieczka dla takich maluchów była wielkim wyzwaniem, dlatego prawie wszyscy rodzice postanowili pojechać razem z dziećmi.

Wyjechaliśmy o 6.30 by na 11.00 dotrzeć do Bałtowa, gdzie wcześniej zarezerwowaliśmy bilety do Parku Jurajskiego. Tam oglądaliśmy naturalnej wielkości dinozaury, które żyły wiele tysięcy lat temu. Zaciekawiły nas postacie ludzi pierwotnych – małego wzrostu i dużej siły (kobiety miały siłę Pudzianowskiego). W parku bawiliśmy się na placu zabaw zjeżdżając, wspinając się i huśtając. Było fajnie! Nie mogliśmy opuścić Parku Rozrywki, gdzie każdy wybrał sobie jedną atrakcję. Szkoda było wyjeżdżać, ale do Warszawy było jeszcze daleko.

Późnym popołudniem wjechaliśmy do stolicy. Sporo czasu staliśmy w korkach (takich u nas nie ma!). Z autokaru oglądaliśmy lądujące i startujące samoloty z lotniska Okęcie i Stadion Narodowy (niestety nie można się było zatrzymać). Wysiedliśmy pod Pałacem Kultury i Nauki i windą wyjechaliśmy na 30 piętro, by podziwiać Warszawę z góry. Było za mało czasu, za duże korki i pozamykane drogi i mosty, by zwiedzić Starówkę i plac przy Zamku Królewskim. Musieliśmy na kolację dojechać do Zielonki – 16 km za Warszawą. O 20.00 zakwaterowano nas w nowym, eleganckim hostelu w pokojach 3 i 4-osobowych z łazienkami. Ile mieliśmy frajdy z wyboru łóżka piętrowego! Każdy chciał spać na piętrze, a takie łóżko było tylko jedno w pokoju. Po kolacji wszyscy byli bardzo zmęczeni i położyli się spać???? Niestety nie! Pełni wrażeń odwiedzali się w pokojach, zapraszali na imprezkę albo wspólne oglądanie TV. Dobrze, że rodzice spali piętro niżej i komu było smutno mógł poprzytulać się z mamą lub tatą. W czwartek o 6.00 rano puk, puk do drzwi – wszyscy już na nogach! Biegają, budzą się nawzajem i już są gotowi do dalszych przygód.

Po śniadaniu wyruszyliśmy do Warszawy do Centrum Nauki Kopernik. Nikt z nas jeszcze tam nie był, więc byliśmy ogromnie ciekawi co to jest? Przed budynkiem czekała na nas pani, która rozdała nam żółte koszulki z logo „5 porcji w szkole”, bilety wstępu i opaski na rękę – jako widoczne bilety. Weszliśmy do środka i najpierw wspólnie oglądaliśmy stanowiska naukowe, czynnie uczestnicząc w eksperymentach, a później każdy podchodził do tego, co było dla niego najciekawsze i najatrakcyjniejsze. A było co zobaczyć! Widzieliśmy na własne oczy jak szybko Ziemia się kręci, poznaliśmy na własnej skórze siłę trzęsienia ziemi, jak działa łódź podwodna, jak pracują nasze kości w czasie jazdy na rowerze, ile w nas jest wody, jak zamknąć się w bańce mydlanej, jak zrobić olbrzymią bańkę mydlaną, jak siadając i wstając z krzesła zagrać utwór z orkiestrą, jak zniknąć siedząc przed lustrem i wiele innych rzeczy. Co 30 min na małą scenę wychodził naukowiec i robił doświadczenia z ciekłym azotem. Dla nas była to magia. Teraz już wiemy skąd bierze się biały dym na scenie, ile razy zwiększa swoją objętość podgrzany azot, jaką temperaturę ma ciekły azot. Do jednego z doświadczeń naukowiec poprosił Kacpra, który dzielnie i bez obaw sprawdził wyciągnięty z ciekłego azotu liść kapusty pekińskiej. Byliśmy już bardzo głodni i zmęczeni, kiedy poproszono nas na obiad, a później na Wielki Finał Konkursu.

Zaprowadzono nas do dużej auli, każda klasa w koszulkach 5 porcji (białe, żółte, czerwone, zielone, fioletowe). Mieliśmy przygotowane własne koszulki z cebulą z przodu i napisem PODKARPACIE IWONICZ z tyłu. Na szczęście rodzice wcisnęli na siebie te koszule i cały Iwonicz wyglądał wspaniale! (żółto-biało). Po powitaniu wszystkich szkół na scenę wyszedł cyrkowiec żonglując butelkami, kubkami, rozlewał soki i podawał dzieciom. Rozpoczął się turniej. Było 10 koszyków - tyle zadań miały wykonać drużyny składające się z 5 wybranych wcześniej uczniów, którzy siedzieli na scenie na kocach. Naszą klasę reprezentowali: Amelka, Dominika, Kinga, Maciej i Patryk. Zadania były przeróżne: rzucanie lotką do celu, układanie puzzli, rozpoznawanie owoców i warzyw po dotyku, rozpoznawanie soków, rozmieszczenie owoców i warzyw na 5 kontynentach, owocowo-warzywne sudoku, tworzenie ludzika z warzyw i wiele innych. Każde zadanie było punktowane. Najwięcej punktów można było zdobyć w rzutach do celu. Z zakresu wiedzy nasi uczniowie spisali się znakomicie! Tryskali wiedzą, najwięcej ze wszystkich szkół zdobyli punktów za zadanie geograficzne, Maciek zaskoczył jury wiadomościami z zakresu segregacji (gdzie wrzucisz karton po soku?).

Konkurs z zakresu wiedzy skończyliśmy na II miejscu w kraju! W zawodach brały udział: dwie klasy I, jedna kl II i dwie kl III. Uważamy to za wielki sukces! W klasyfikacji ogólnej zajęliśmy V miejsce. Każdy uczeń otrzymał nagrodę: deskę do pływania, pojemnik na napoje i kanapki, piłkę z logo programu, długopis i dyplom.

Z wycieczki jesteśmy bardzo zadowoleni. Dopisała pogoda, zdrowie (tyle km bez żadnych niespodzianek), dobry humor i pogodny nastrój. Dzieci i rodzice lepiej się poznali i zintegrowali. Chcielibyśmy jeszcze raz pojechać na wspólną wycieczkę.

Koniec roku dla klasy I przyniósł wspaniałą nagrodę za całoroczną pracę i wysiłek. Pozostaje tylko niedosyt i pytanie: Czy w Wielkim Finale Ogólnopolskiego Konkursu wiedzy o owocach, warzywach i sokach decydować mają rzuty lotką do celu???

Maria Zygmunt